Okres spoczynku naszych domowych roślin doniczkowych dobiega już końca, nadeszła wiosna. Wykorzystajmy czas przymusowej kwarantanny na ocenę kondycji naszych roślin i zastosowanie niezbędnych zabiegów: przesadzanie, wymiana gleby, obfitsze podlewanie i ewentualne nawożenie – teraz jest na to najlepszy moment. Czy warto zraszać nasze rośliny? Co zrobić z białym nalotem na mojej doniczce? Kiedy zacząć nawozić? Na co zwrócić uwagę także przy codziennej pielęgnacji? Na te i wiele więcej pytań odpowiadam w tym wpisie.
Spis treści
Nadchodzą miesiące, gdy naszymi domowymi kolekcjami będziemy zajmować się częściej, niż podczas zimowego okresu spoczynku. Tegoroczna wiosna to dodatkowo czas, który w większości spędzimy w domach (ach, ten nieszczęsny wirus). Może warto to wykorzystać i w kilku najbliższych tygodniach zrobić przegląd roślin i ocenić ich kondycję? Niektóre z nich z pewnością potrzebują przesadzenia. Tym większym warto zmienić górną warstwę podłoża. A może zmiana doniczki? Już teraz podlewać obficiej i zraszać? Wszystkie prace w okresie od stycznia do czerwca znajdziesz w przygotowanym przeze mnie Kalendarzu Zazieleni cz. 1 (styczeń – czerwiec).
Wiosenna pielęgnacja roślin
W tym okresie (ale też nie tylko) usuwamy zaschnięte liście, a nawet czasami całe pędy, skracamy wybujałe i zbyt długie gałązki. Przenosimy rośliny w cieplejsze miejsca, jeśli na okres zimowego spoczynku „pomieszkiwały” w chłodzie, i wznawiamy podlewanie. Z tym ostatnim bądźmy jednak roztropni, ponieważ wysuszona ziemia potrzebuje nieco czasu, żeby zacząć normalnie przyjmować wodę. Zaczynamy więc od małych dawek, zwiększając je co kilka podlewań. Zbyt duża ilość wody nie zostanie prawidłowo wchłonięta, tylko spłynie do naszych podstawek, omijając korzenie.
Możemy również wstawić doniczki z roślinami na kilkanaście minut do wody tak, aby jej powierzchnia znajdowała się nieco poniżej górnego brzegu doniczki.
Niektóre z naszych roślin mogą potrzebować przesadzania do większych doniczek. Warto przed przesadzaniem podlać roślinę, wtedy lepiej „wyjdzie” z doniczki, a bryła korzeniowa nie rozsypie się (wyjątkiem są sukulenty i kaktusy). Wszystko na temat przesadzania znajdziesz we wpisie „Przesadzanie roślin doniczkowych – porady krok po krok”, a żeby dobrać odpowiednią doniczkę dla naszych roślin zachęcam do zajrzenia do wpisu „Jaka doniczka dla mojej rośliny”. Pamiętajmy, aby po zabiegu przesadzania rośliny nie wystawiać na bezpośrednie słońce. Dajemy jej czas w nieco zacienionym miejscu przez co najmniej tydzień, żeby się przyjęła do nowych warunków. Nawożenie zaczynamy dopiero po okresie 2-3 miesięcy od przesadzenia, ponieważ nowa ziemia posiada wszystkie niezbędne do wzrostu elementy. Gdy przesadzamy roślinę do doniczek ceramicznych, to przed przesadzaniem zalecam moczenie tych doniczek przez kilka godzin w wodzie, żeby dobrze nasiąkły. Wcześniej używaną doniczkę, zanim trafi jej się nowa roślinka, dokładnie myjemy wodą z dodatkiem detergentu i płuczemy.
Biały, żółty lub brązowy nalot na doniczce, co robić?
Powierzchnia ziemi lub niekiedy również same doniczki pokryte są białawym, żółtym lub brązowym nalotem. Najczęściej są to związki mineralne, które po wytrąceniu osadzają się na powierzchni w wyniku parowania wody. Nie są one szkodliwe dla naszych roślin, ale przyznacie sami, że nie wygląda to zbyt estetycznie. Kolor zależy od składu chemicznego wody, którą podlewamy.
Co możemy z tym zrobić? Aby poprawić wygląd ziemi – wymieniamy wierzchnią warstwę podłoża, a boki doniczki czyścimy, aż nalot zejdzie (czasami trzeba użyć do tego ostrej myjki). Zalecam też używanie do podlewania przegotowanej, ostudzonej wody. Podczas gotowania sole wapnia wytrącają się w postaci drobnej zawiesiny lub osadu, przez co są nieprzyswajalne dla roślin (pozostałe sole nie wytrącają się). Takim sposobem mamy wodę miękką, która nadaje się do podlewania większości domowych roślin.
Cotygodniowa pielęgnacja roślin – co robię w weekendy?
Moja cotygodniowa zielona rutyna zaczyna się od przeglądu każdej z roślin. Dokładnie oglądam liście i sprawdzam, czy nie kryją się pod nim nieproszeni lokatorzy. Mowa tutaj o szkodnikach, których im wcześniej wykryjemy, tym szybciej jesteśmy się w stanie pozbyć. Ponieważ temat walki ze szkodnikami jest bardzo obszerny, dlatego na zazieleni.pl pojawią się niedługo obszerne, odrębne wpisy. Tymczasem, jeśli masz jakieś pytanie w tym temacie, zachęcam do wysłania emalia lub wiadomości prywatnej – odpowiem na nie przy okazji kolejnych wpisów na blogu.
Gdy widzę zaschnięte liście, obrywam je i wyrzucam do kosza. Nigdy nie zostawiam ich w doniczce, ponieważ rośliny, podobnie, jak ludzie, nie lubią mieć wokół siebie bałaganu 💁🏻♂️ Jeśli jakieś zaschnięte liście znajdują się w doniczce, to je wyciągam i również wyrzucam. Zasychanie liści to dość częsty problem jesienno-zimowej pory. Powodem jest działanie centralnego ogrzewania, które powoduje, że w mieszkaniu wilgotność powietrza może spadać poniżej 50%, podczas gdy optymalna do rozwoju naszych roślin domowych wilgotność to około 50-70%. Należy wtedy zwiększyć wilgotność, stosując np. nawilżacz powietrza.
Niekiedy zdarza mi się, że przez przypadek oderwę zdrowy liść lub go uszkodzę. Nie przejmuję się tym (poprawka: już się tym nie przejmuję… 🤷🏻♂️) i zostawiam go do przeschnięcia lub obrywam i również wyrzucam. Inaczej działam, gdy uszkodzę podczas pielęgnacji pęd. Jeśli jest to roślina, którą można rozmnożyć tym sposobem, to robię to, dzięki czemu, zupełnym przypadkiem, moja kolekcja poszerza się o kolejną doniczkę.
Przecieram również liście wilgotną szmatką, żeby ściągnąć z nich kurz, co powoduje lepszą wydajność w absorbowaniu światła, potrzebnego do procesu fotosyntezy. Pamiętaj, żeby przecierać liście zarówno z góry, jak i z dołu. Należy to robić delikatnie, takie dwu- lub trzykrotne przetarcie wystarczy, żeby pozbyć się kurzu. Pamiętaj o wypraniu takiej ściereczki po każdej pielęgnacji.
Po tych kilku zabiegach zabieram się za podlewanie, sprawdzając najpierw, czy roślina tego wymaga. Stosuję metodę „na palca”, czyli wkładam palec na około 2-3 centymetry do ziemi i sprawdzam, czy ziemia jest wilgotna, czy może należy ją jednak podlać. Istnieją niedrogie przyrządy do mierzenia wilgotności (miernik wilgotności gleby), można je kupić już za około 20 zł, ale na wielu grupach roślinnych w Internecie widziałem, że ich użytkownicy mają z nimi sporo problemów, gdyż urządzenie nie zawsze pokazuje poprawną wilgotność. Ale metoda „na palca” jest niezawodna. A Ty jakie masz sposoby, żeby sprawdzić wilgotność gleby u swoich roślin? Pochwal się w komentarzu poniżej 👇🏻
Gdy podleję już rośliny, to po kilkunastu minutach sprawdzam podstawki, czy nie zalega w nich woda, a jeśli tak, to wylewam jej nadmiar. W ten sposób unikam przelania moich roślin.
ABC podlewania roślin doniczkowych
Podlewanie naszych roślin doniczkowych to podstawowa i najważniejsza czynność pielęgnacyjna, dlatego warto, żeby robić ją poprawnie, ponieważ od tego zależy kondycja naszych roślin. Jakie są najważniejsze zasady podczas podlewania?
Każdy z gatunków roślin posiada indywidualne wymagania wodne. Zależy to od wielu czynników, ale przede wszystkim od naturalnych warunków, które panują w miejscu, z którego pochodzi roślina. Ważne są warunki świetlne, temperatura i wilgotność powietrza. Kolejnym z czynników jest zapotrzebowanie na wodę dla danej fazy wzrostu (lub okresu spoczynku). Dla przykładu, części kaktusów nie podlewamy od później jesieni aż do wczesnej wiosny. Wcale. Ani kropli!
- Nie podlewamy roślin rutynowo, co kilka dni. Podlewamy dopiero wtedy, kiedy rośliny tego potrzebują. Aby to stwierdzić, należy je obserwować. Oczywistym sygnałem, że roślina potrzebuje wody, są zeschnięte liście i wiotkie łodygi, jednak nie starajmy się doprowadzić do takiego stanu. Czasami sygnałem jest to, że roślina przywiędnie.
- Metoda „na palec”, czyli sprawdzamy wilgotność podłoża na głębokość 2-3 centymetrów. Jeśli po wyciągnięciu palca będzie wilgotny i oblepiony ziemią, oznacza to, że jeszcze nie czas na podlewanie. Jeśli masz wątpliwości, to odłóż podlewanie na następny dzień. O przesuszeniu może również świadczyć waga doniczki – jeśli jest lżejsza, to znaczy, że roślina może wymagać podlania.
- Nie podlewaj „częściej, ale w małych ilościach”. Taka metoda powoduje, że woda nie dochodzi do niższych warstw ziemi w doniczce. Dla roślin bardziej niebezpieczne jest nadmierne podlewanie, niż niewielkie okresowe przesuszenie. Zbyt obfite i zbyt częste podlewanie może spowodować gnicie korzeni.
- Obserwuj podstawkę doniczki. Podczas podlewania woda powinna wsiąkać stopniowo w podłoże. Gdy zauważymy, że na podstawce zbiera się woda, to wystarczy. Nie podlewaj roślin zbyt dużym strumieniem. Odczekaj i obserwuj, może będzie wymagać kilku dodatkowych „kropli”.
Uwaga! Woda w doniczkach plastikowych odparowuje znacznie wolniej, niż w przypadku doniczek ceramicznych. Więcej o doniczkach możesz przeczytać tutaj.
- Staraj się nie podlewać roślin wodą prosto z kranu. Woda z kranu jest odpowiednia do podlewania dla większości naszych domowych roślin (pod warunkiem, że nie ma zbyt dużej ilości wapnia). Jednak gdy posiada ona zbyt dużo wapnia, to taką wodę należy przegotować i odstawić w konewce na 24 godziny, aby wytrącony osad opadł na dno.
- Podlewaj wodą w temperaturze pokojowej. Zimna woda nalana prosto z kranu może zaszkodzić młodym i drobnym korzeniom. Dlatego też do podlewania używa się odstanej wody, gdy przyjmie ona temperaturę otoczenia.
- Jeśli masz możliwość, to podlewaj rośliny deszczówką.
Metody podlewania roślin
Metod jest kilka, ale do najpopularniejszych należą podlewanie „od góry” lub podlewanie „od dołu”. Moje ciocie polecają mi metodę podlewania roślin do podstawek, przez co roślina sama zasysa wodę od dołu.
Pierwsza z metod, czyli tzw. podlewanie „od góry” polega na tym, że wodę nalewamy do doniczki na ziemię (nigdy na roślinę!), aż do przesiąknięcia gleby. Po kilkunastu minutach zerknij w podstawkę, czy zebrał się nadmiar wody. Taki nadmiar należy wylać.
Druga z metod, czyli podlewanie „od dołu” to metoda, która polega na zanurzeniu doniczek w naczyniu z wodą, przez co roślina sama pobierze odpowiednią ilość wody. Podłoże zasysa wodę, a po kilku minutach należy wyjąć doniczkę i postawić na podstawce.
Zraszać czy nie zraszać?
Oto jest pytanie… W grupie roślinomaników jest to chyba najbardziej dyskusyjny temat. Dlatego dzielimy się na zwolenników zraszania, którzy robią to codziennie i zraszają prawie wszystkie swoje rośliny, oraz na takich, co swoich roślin nie zraszają nigdy. Jak się w tym wszystkim odnaleźć i czy faktycznie zraszanie pomaga?
Rośliny zraszamy głównie po to, by zwiększyć wilgotność powietrza wokół rośliny i aby zapewnić jej imitację „tropikalnych” warunków, z których pochodzi. Niektórzy zraszają także po to, aby pozbyć się kurzu z liści. Większość z naszych roślin w domowych kolekcjach pochodzi z deszczowych lasów tropikalnych, gdzie panuje wysoka wilgotność powietrza, ciepło i cyrkulacja powietrza. I to cyrkulacja powietrza jest kluczem do poprawnego zraszania roślin.
W okresie jesienno-zimowym cyrkulacja powietrza w naszych mieszkaniach jest znacznie mniejsza, niż w pozostałych sezonach. Dlatego jeśli temperatura będzie wyższa i podniesiemy dodatkowo wilgotność powietrza zraszaniem, to możemy doprowadzić u naszych roślin do pojawienia się różnych chorób.
Jeśli nie zauważamy na naszych roślinach suchych końcówek, które są oznaką zbyt niskiej wilgotności powietrza, to nie ma potrzeby ich zraszać. Jeżeli dobrze rosną, a liście są w dobrej kondycji, to poprzez zraszanie możemy doprowadzić do chorób bakteryjnych i grzybowych.
Zraszanie ma sens tylko w pomieszczeniach, w których panuje przynajmniej 60% wilgotności powietrza. W każdym innym przypadku woda wyschnie na powierzchni liścia na tyle szybko, że pozatyka aparaty szparkowe białym osadem z wody kranowej. Po zraszaniu woda stojąca na liściach może także powodować różnego rodzaju choroby grzybowe. W naturze występuje odpowiednia cyrkulacja powietrza i przewiew, natomiast w naszych domowych warunkach, gdy przestrzeń jest ograniczona, wymiana powietrza następuje zbyt wolno.
Jakich roślin nie zraszamy w ogóle? Przede wszystkim nie zraszamy roślin pokrytych „włoskami”, sukulentów i kaktusów.
Osobiście nie zraszam swoich roślin wcale, a swój spryskiwacz wykorzystuję jedynie do zwilgotnienia podłoża, gdy wsadzam nasiona lub cebulki do ziemi. Aby podnieść wilgotność powietrza w mieszkaniach, zalecam używanie podstawek nawilżających, które nie pozostawiają na liściach plam z twardej wody. Wsyp na podstawki kamienie, keramzyt itp. i zalej wodą, i poustawiaj je pod lub pomiędzy roślinami. Woda będzie naturalnie parować, przez co zwiększy się wilgotność powietrza wokół roślin.
A Ty do której grupy należysz? Zraszasz swoje rośliny, czy może, tak jak ja, stosujesz podstawki nawilżające?
Prysznic dla naszych roślin? Czemu nie 💦
Nie ma nic lepszego, jeśli chodzi o oczyszczenie naszych roślin z kurzu i stymulowanie wzrostu rośliny, niż długi i letni prysznic. Jak to zrobić? Wstaw rośliny (oprócz tych najbardziej delikatnych, z włoskami, sukulentów i kaktusów) pod prysznic, zastosuj zabezpieczenie na doniczki w postaci np. reklamówki i płucz delikatnym strumieniem ich liście przez około od 2 do 5 minut. Taki zabieg możesz powtarzać co jakiś czas, najlepiej raz na dwa miesiące.
Porada Zazieleni! Pamiętaj o zabezpieczeniu doniczki, żeby nie dostało się do niej zbyt dużo wody. Ja używam do tego starych reklamówek. Wsadzam roślinę do reklamówki i zawiązuje przy łodydze, dzięki temu mniej wody dostaje się do gleby. Po takim prysznicu odczekaj kilka minut, żeby woda przeleciała przez wszystkie warstwy doniczki i dopiero wtedy odstaw na miejsce.
Nawożenie roślin doniczkowych
Tak jak rośliny w ogrodzie, rośliny doniczkowe również potrzebują nawożenia. Nawozy nie tylko powodują, że nasze rośliny szybciej rosną, ale też zwiększają swoje walory estetyczne (atrakcyjniejszy pokrój, odpowiednie wybarwienie, większe liście czy obfitsze kwitnienie).
Rośliny doniczkowe potrzebują makroelementów (m.in. azotu, fosforu i potasu) oraz mikroelementów (m.in. żelaza, magnezu, cynku). Ważne jest to, żeby dostarczać im ich odpowiednie ilości w odpowiednich proporcjach. Inaczej nawozimy roślin o ozdobnych kwiatach, a inaczej o ozdobnych liściach.
Rośliny kwitnące (szczególnie znajdujące się w okresie kwitnienia) potrzebują nawozu z fosforem i potasem w większych dawkach, niż rośliny o ozdobnych liściach, które wymagają większej ilości azotu i magnezu. Wszystkie niezbędne informacje znajdziesz na dołączonej etykiecie nawozów.
Pamiętaj o nienawożeniu roślin zimą. Wyjątek stanowią te rośliny, które akurat kwitną lub nie przechodzą do okresu spoczynku.
Po zimowym okresie spoczynku wznowić nawożenie roślin można dopiero po ich wcześniejszym podlaniu, w przeciwnym razie może to skutkować uszkodzeniem korzeni.
Pamiętaj także o nieprzekraczaniu zalecanych przez producenta dawek nawozów. Nadmiar nawozu może skutkować śmiercią rośliny. Przenawożenie roślin rozpoznać można po tym, gdy mimo wilgotnej gleby rośliny zaczynają więdnąć. Jak temu zaradzić? Obmyj bryłę korzeniową – ustaw roślinę pod prysznicem i przepłucz bryłę korzeniową kilka razy wodą (przez około 5-10 minut). Woda wypłucze nadmiar soli. Możesz również wymienić glebę na świeżą.
To tak w wielkim skrócie. Temat jest na tyle obszerny, że na pewno do niego wrócę z obszerniejszym wpisem na temat samego nawożenia, dlatego obserwuj koniecznie moje kanały na Facebooku i Instagramie, żeby być na bieżąco i niczego nie przegapić!
Podsumowując
Jak widzisz pracy z domowymi kolekcjami naszych roślin doniczkowych jest naprawdę sporo! Może warto czas kwarantanny wykorzystać na pielęgnację naszych zielonych przyjaciół i przygotowanie ich do wiosennego sezonu? Ja już zacząłem, czas na Ciebie!
Jeśli któryś z tematów szczególnie Cię zainteresował i uważasz, że go nie wyczerpałem, koniecznie daj znać w komentarzu lub napisz do mnie wiadomość prywatną 📩
Trzymajcie się wszyscy zdrowo w tym trudnym okresie, zostańcie w domu i zajmujcie się swoimi roślinkami!
M.
Przydatny poradnik, dowiedziałam się kilku ciekawych porad 🙂 Co do sprawdzania wilgotności ziemi, to mam właśnie miernik wilgotności gleby, ten tani po 20 zł jest najlepszy, idealnie sprawdza poziom. Mam też droższy, elektroniczny, który nie potrafi zmierzyć, bo ciągle pokazuje, że ziemia jest mokra, nawet jak jest bardzo sucha, więc przekłamuje. Za to w elektronicznym świetnie działa czujnik światła, dzięki któremu mogę sprawdzić czy dany kwiat ma wystarczająco jasno. Sprawdza też dobrze PH gleby. Co do podlewania kwiatów, to podlewam wodą przefiltrowaną filtrem Brita, czy to wystarczy? Dodatkowo taka woda zazwyczaj stoi dzień czy nawet kilka dni czekając na podlanie. A jeśli chodzi o zraszanie, to na początku zraszałam, nawet ładny zraszacz z mgiełką kupiłam, ale potem naczytałam się, że lepiej tego nie robić, bo grzyb itp i przestałam. Tylko teraz czytam, że ludzie… Czytaj więcej »
Hej Ewelina, dziękuję za komentarz! Osobiście nie mam problemu z twardą wodą w domu, dlatego podlewam rośliny odstaną wodą w temperaturze pokojowej. Jednak wiem, że bardzo wiele roślinomaniaków podlewa swoje rośliny przefiltrowaną wodą, dlatego nie masz powodów do zmartwień – wszystko będzie w porządku. Prysznic roślin robimy raz na jakiś czas, aby pozbyć się kurzu z liści. Natomiast fani zraszania spryskują swoje rośliny kilka razy dziennie – problem leży w częstotliwości, ale każdy uprawia swoje rośliny jak uważa. Ja na blogu zazieleni.pl piszę o swoich metodach pielęgnacyjnych, które sprawdzają się od lat.
Rozumiem. Staram się przecierać liście raz w tygodniu i usuwać kurz. Zaprzestałam spryskiwania bo się trochę wystraszyłam, że to może powodować grzyba. Mój oklapnięty Skrzydłokwiat wreszcie odżył, po prostu potrzebował więcej wody 🙂 Wciąż się uczę ich. Podlewam po prostu więcej i jest piękny 🙂 Widzę sygnały po oklapniętych liściach, że potrzebuje wody. Dzięki za odpowiedź 🙂
Cieszę się, że mogłem pomóc! Trzymam kciuki za rozwój Twojej pasji – powodzenia!