To jedyne miejsce w Polsce, w którym z marzenia o zatarciu granic powstał niepowtarzalny świat ulepiony z krajobrazu i miłości do natury. Świat, w którym dzięki uporowi twórców powstało coś niepowtarzalnego, z najważniejszymi: przyrodą, spokojem i harmonią. Świat, do którego Cię dzisiaj zabiorę.
Park Mużakowski – największy i najsłynniejszy
Książę Hermann Ludwig Heinrich von Pückler, fundator parku, postawił sobie za życiowy cel stworzenie własnego, zielonego świata. W swoim rozmachu i planach przeszkodziły mu tylko pieniądze i opóźnienia, także ukończenia parku nie doczekał. A jednak cel swój (pośmiertnie) osiągnął.
Park Mużakowski 2 lipca 2004 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa w myśl Konwencji o Ochronie Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego (UNESCO). Miejsce to, jak mało które, zasługuje na ochronę dla dobra całej ludzkości, ponieważ park Mużakowski to miejsce z fantastyczną wręcz historią, a spacerując po jego terenie możemy doświadczyć chwil zachwytu nad pięknem otaczającej nas natury. Jest to również największy w Polsce park w stylu angielskim.
Park położony jest na granicy polsko-niemieckiej, w niemieckim mieście Bad Muskau (na zachodzie) i w polskiej Łęknicy (na wschodzie). Zajmuje 728 hektarów (!) powierzchni po obu stronach rzeki Nysy Łużyckiej, dlatego jest to idealna propozycja na całodniową wycieczkę. Podziwiać park możemy na pieszo i na rowerze. Wstęp jest bezpłatny do obu części parku, a sam park otwarty jest o każdej porze roku i to przez całą dobę. Parkingi w pobliżu parku są płatne i znajdują się przy wejściach do parku – warto posiadać ze sobą kilka drobnych euro, jeśli planujecie zaparkować po niemieckiej stronie. Możliwe jest również zwiedzanie z przewodnikiem.
Książę von Pückler – miłośnik parków
Historia parku rozpoczęła się wraz z pomysłem księcia na realizację projektu „parku malowanego niczym obraz za pomocą roślin”, wykorzystania miejscowej natury i wydobycia piękna z pobliskiego sielskiego krajobrazu. Pomysł dojrzewał dzięki licznym, dalekim podróżom księcia. Odwiedził Bliski Wschód, zjeździł kontynentalną Europę, jednak najważniejszym miejscem, do którego się udał była Wielka Brytania. Podróżował do niej trzy razy i przechadzając się po pięknych ogrodach i melancholijnych krajobrazach budował wizję założenia własnego parku. Dzięki podróżom kolekcjonował wrażenia, by powrócić do domu i zrealizować plan, który z początku był jedynie fundamentem tego, co po kilkudziesięciu latach powstało, zadziwiając świat.
W roku 1815 książę von Pückler napisał do mieszkańców Bad Muskau i okolic o wsparcie wielkiego projektu, ponieważ zdawał sobie sprawę, że mimo rodzinnego majątku, aby zrealizować swoją wizję potrzebuje nie tylko pieniędzy, ale i rąk do pracy. Książę był ekscentrykiem, chętnie brał udział w pojedynkach, nie powiodło mu się w karierze prawnika i jako niespełniony oficer zapragnął pozostawić po sobie trwały ślad. Posiadał już w swoim majątku otoczonym ogrodem rezydencję, hektary lasów, łąk i malowniczą dolinę. Ale on chciał więcej. Zapragnął stworzyć miejsce magiczne. Moim zdaniem mu się udało.
“Ogród ten jest rozciągniętą częścią mieszkania, która oferuje tutaj piękno, staranne utrzymanie i tyle przepychu na ile możliwości pozwalają.”
Fürst Pückler, 1834
Pückler sukcesywnie przeobrażał okolicę nad Nysą Łużycką w gigantyczny park krajobrazowy. Pomagała mu w tym grupa ekspertów, ogrodników, architektów i malarzy. Sam również uczestniczył w tworzeniu parku, sadził roślin, trzebił lasy, planował ścieżki, budował mosty i własnoręcznie wznosił altanki. Nakazał nawet wydrążyć sztuczną odnogę rzeki, nazwał ją na swoją cześć Nysą Hermanna, spiętrzył pod wodospady i przerzucił nad nią kładki. Przy pomocy specjalistów, ale i z pomocą własnej wyobraźni, książę realizował magiczne miejsce na Ziemi.
Pückler z myślą o swojej żonie Lucie von Hardenberg stworzył Dolinę Owcy, czyli malownicze ogrody przylegające do rodzinnej rezydencji, której nazwa w późniejszych czasach została zmieniona na Dolinę Łez.
W kolejnych etapach zakładania parku powstawały miejsca inspirowane ukochaną Anglią, pełne budowli w stylu brytyjskiej prowincji, a nawet pijalnia wód mineralnych. Na tak intensywnie realizowany projekt potrzebne było mnóstwo pieniędzy, których po kilku latach zaczęło brakować.
W poszukiwaniu nowego źródła dochodów książę udał się do Anglii, aby znaleźć nową, bogatą żonę, która miałaby sfinansować wielkie marzenie Pücklera. W podróży nie znalazł jednak żony, a kolejne inspiracje. I tak realizując swój wielki plan, spłukał się do cna! W 1845 roku musiał sprzedać rezydencję. W tamtym momencie park był skończony zaledwie w 1/3, a w wielu miejscach prace dopiero co zostały rozpoczęte. Książę przeniósł się do Branitz, nieopodal Cottbus, gdzie (jak możecie się domyślać) rozpoczął budowę kolejnego parku. Tworzył go aż do swojej śmierci w 1871 roku i tam też spoczął. Został pochowany pośrodku parkowego jeziora w zbudowanej specjalnie dla niego piramidzie. Czyż nie jest to właściwy nagrobek dla takiego ekscentryka?
Śmierć Pücklera wszystko zmienia
Kolejni właściciele Parku Mużakowskiego prowadzili prace z mniejszym rozmachem i zaangażowaniem. Udało się jednak ukończyć jedno z największych w tamtym czasie arboretów, na które składało się trzy tysiące drzew. Punktem tragicznym w historii parku był wybuch II wojny światowej. Park został doszczętnie zniszczony przez przejeżdżające przez niego oddziały niemieckie i sowieckie. Budynki, kładki i mosty legły w gruzach, a na roztaczających się wokół łąkach widoczne były tylko ślady czołgowych gąsienic.
Dodatkowo, nowa powojenna granica podzieliła park na dwie części — Bad Muskau z większością parkowych zabudowań pozostał po niemieckiej stronie, a blisko 500 hektarów łąk i lasów znalazło się w Polsce. Park, przedzielony szczelną granicą na Nysie Łużyckiej zaczął dziczeć, budynki zapadały się z powodu braku konwersacji, chwasty porastały dawne klomby i rabaty. Wizja Pücklera zaczęła odchodzić w zapomnienie…
Dopiero na przełomie lat 80. i 90. rozpoczęły się prace rewaloryzacyjne. Podstawowym celem było przywrócenie spójności, mimo przecięcia parku granicą państwową. I to się udało, spacerując dzisiaj po parku o przekraczaniu granicy informują tylko słupki graniczne. A odkąd Polska weszła do strefy Schengen w 2007 roku spacer jest zupełnie swobodny i chodząc krętymi ścieżkami granicę można przekraczać wielokrotnie. Odbudowane zostały dawne mosty na rzece: Most Podwójny i Most Angielski, teraz oba graniczne, a wysadzone w powietrze jeszcze w 1945 roku. Najważniejszym jednak projektem, który został zrealizowany, była odbudowa po stronie niemieckiej pałacu Nowy Zamek. Mieści się tam centrum informacyjne, kawiarnie i interesujące galerie.
Dzięki współpracy obu państw park nabrał kolorów. Odrestaurowano zamkowy folwark, oczyszczone rzeki, wytyczono nowe ścieżki, zasadzono setki roślin. Po polskiej stronie wciąż trwają prace nad odtworzeniem wizji przyświecającej temu miejscu. Do naszych czasów przetrwały zaledwie trzy obiekty architektoniczne, dlatego większą uwagę przykłada się na realizację spójnego układu przestrzennego.
Po trafieniu na listę światowego dziedzictwa UNESCO park zaczął przyciągać turystów. Teren nie jest ogrodzony, ani nie są prowadzone statystyki odwiedzin, ale z dostępnych źródeł wynika, że rocznie odwiedza go około 300 tysięcy osób.
Przez park prowadzą trzy główne trasy, ich długości wynoszą dwa, siedem oraz dwanaście kilometrów. W maksymalnej wersji na zwiedzenie parku potrzebne jest nawet sześć godzin, jednak ja spędziłem tam na spacerze około dwóch godzin, ponieważ był to tylko przystanek w mojej drodze powrotnej do Wrocławia.
Park Mużakowski zmienia się z roku na rok na lepsze, dlatego też warto wracać do niego po kilku latach i podziwiać realizowaną wizję księcia Pücklera. Mimo, że nie dokończył swojego dzieła, to z pewnością pozostawił po sobie wspaniały ślad.
Park Mużakowski – informacje praktyczne
- Otoczenie pałacu po stronie niemieckiej najlepiej zwiedzać na pieszo, jednak w dalsze części parku warto wybrać się rowerem.
- Możliwe również jest wynajęcie kajaku w miejscowości Bronowice (dwa kilometry od Łęknicy) i przepłynięcie spływem po Nysie Łużyckiej.
- Wstęp do parku jest bezpłatny, jednak parkingi otaczające park w większości są płatne. Parkując autem po stronie niemieckiej warto mieć ze sobą kilka drobnych euro.
- Istnieje kilka przygotowanych tras, jednak to od nas samych zależy, ile czasu poświęcimy na odwiedziny parku. Moim zdaniem warto wybrać się tam na cały dzień.
Po codzienną dawkę inspiracji zachęcam do obserwowania Zazieleni na Facebooku i Instagramie.
Podsumowując
Pięknie położony park nad Nysą Łużycką to miejsce warte odwiedzenia o każdej porze roku. Okoliczne wzgórza, rzeka, lasy, mosty czy budynki architektoniczne to tylko kilka elementów tego miejsca. Spacerując po wytyczonych ścieżkach mamy możliwość obcować z urzeczywistnieniem marzeń jednego szalonego człowieka, który za cel postawił sobie zbudować nowy, zielony punkt na mapie Świata.
Jeśli jesteś ciekawy tworzonej przeze mnie zielonej mapy Polski, to zachęcam do zerknięcia na wpisy w zakładce Miejsca (klik).
Napisz w komentarzu, czy miałeś już okazję odwiedzić to niesamowite miejsce i jakie masz z niego wrażenia! A może właśnie sprawiłem, że park ten został dopisany do Twojej listy na przyszły weekend?
Do następnej wędrówki, cześć!
M.
Źródła inspiracji:
„Park Mużakowski”, polska.travel.pl
„Park Mużakowski, czyli zielony kosmos”, Łukasz Zalesiński, podróże.onet.pl
„Czym zachwyca Łęknica? I czemu tu tak pusto?”, zbierajsie.pl
Historia Parku Mużakowskiego, park-muzakowski.pl
Park jest piękny ja miałam tam robione zdjęcia ślubne, kwitnące Rododendrony robią tam największą robotę chociaż wszystko tam jest cudne
Cześć Anna, dziękuję za komentarz! Musiała to być przepiękna sesja! 🙂