Ech, gdyby tak zapomnieć, chociaż na moment, o obowiązkach i wyskoczyć na szybko w jakąś przyjemną okolicę, coby zaczerpnąć świeżego powietrza i doświadczyć kontaktu z naturą… Mieszkańcom Dolnego Śląska polecam Góry Stołowe. Byłem tam na krótkim wypadzie w ubiegły weekend i muszę przyznać, że było cu-do-wnie! To niezwykłej urody miejsce znajduje się zaledwie dwie godziny od Wrocławia.
Jeszcze przed miesiącem wydawało mi się, że najlepszą dla mnie metodą „odcięcia” od miasta jest wyjazd nad jezioro do rodzinnej miejscowości – tam zawsze potrafię się wyciszyć, zrelaksować, zatrzymać. Ale do rodzinnej wioski jadę sporo ponad trzy godziny, a mnie zależało na bliższym dystansie i krótszym czasie spędzonym za kółkiem. Musiałem więc poszukać alternatywy.
W Górach Stołowych byłem ostatnio mając chyba trzy latka i nic z tego wyjazdu nie pamiętam, za to rodzice do dzisiaj opowiadają historię o tym, jak się uparłem wejść w klapeczkach na Szczeliniec. Wejść – wszedłem, ale z góry znosił mnie już tata. Od razu więc zalecenie: odpowiednie obuwie to podstawa, i o ile w niewysokich Górach Stołowych nawet miejskie adidasy od biedy dadzą radę, w klapkach nie ważcie się wychodzić na szlak!
Wyruszyliśmy z Wrocławia przed godziną 9:00, a już przed 11:00 byliśmy na miejscu – wybraliśmy PTTK w Pasterce – Dom Wypoczynkowy „Szczelinka” – jest to urokliwe schronisko, bardzo klimatyczne, a co ważne – znajduje się niedaleko szlaku, który zaplanowaliśmy. Można wysłać zapytanie o nocleg emailem (adres na ich stronie), określając termin i ilość osób. Odpowiadają szybko i uprzejmie. Ledwie kilka dni przed planowanym przyjazdem udało się nam zarezerwować uroczy, schludnie urządzony pokój dwuosobowy (ze wspólną łazienką na korytarzu).
Ponieważ zakwaterowanie w pokoju możliwe jest dopiero od godziny 14:00, od razu po przyjedzie do Pasterki wyruszyliśmy na zaplanowany szlak.
Tak przebiegała nasza trasa, a opis poszczególnych punktów postoju poniżej:
Z PTTK w Pasterce – Dom Wypoczynkowy „Szczelinka” na Szczeliniec
Trasę rozpoczęliśmy równo o godzinie 11:00 wyjściem z PTTK Pasterka – D.W. „Szczelinka” żółtym szlakiem, aby po krótkim, choć stromym podejściu zmienić szlak na czerwony i nim wejść na Szczeliniec. Na szczycie było dość tłoczno, dlatego nie zdecydowaliśmy się kupować biletów do labiryntu skalnego, znajdującego się na szczycie, za to zjedliśmy obiad w schronisku „Na Szczelińcu” – mieliśmy ochotę na zupę kalafiorową i naleśnika z sezonowymi owocami (uwaga, duże porcje!).
Ciekawostka Dom turysty „Na Szczelińcu” pierwsze schronienie udzielił wędrowcom już w 1815 roku, gdy na szczycie tej charakterystycznej, skalnej góry postawiono drewnianą altanę. Miejsce to niedługo potem odwiedził nawet sam Goethe – tak, dokładnie ten Goethe.
Trasa ze Szczelińca na Błędne Skały (czerwony szlak)
Chyba najpiękniejsza trasa, po której miałem okazję kiedykolwiek iść. Nie tylko mało oblegana przez turystów, ale bajkowa krajobrazowo. Przepięknie kwitnąca roślinność (morze wrzosu zwyczajnego!), niewysokie drzewa i wijąca się pomiędzy nimi grzbietem górskim, usypana drobnym, złocistym piaskiem ścieżka – coś niesamowitego. Można się poczuć, jak w innej, sennej krainie, albo w zadbanym, choć dzikim ogrodzie. Świetna pogoda – słonecznie z nielicznymi chmurami, dodatkowo umilała marsz. Trasa nie była stroma, szło się bez problemu, podziwiając naturę – często przystawałem, aby obejrzeć rosnące przy ścieżce rośliny. Właśnie tego mi brakowało po całym tygodniu w pracy!
Błędne Skały
A oto najciekawsze miejsce na naszym szlaku, czyli Błędne Skały. Ten zespół bloków skalnych, które razem tworzą gęsty labirynt, jest momentami niełatwy do pokonania, gdyż bywa tu naprawdę wąsko. Prezentowane zdjęcia to tylko przedsmak tego, co zostaniesz na miejscu. Ale czy w Błędnych Skałach można pobłądzić? Cóż, odkąd przez skalny labirynt wytyczono trasę i dodatkowo zabezpieczono teren (chroniąc m.in. rosnące tam rośliny), byłoby to dość trudne. Aktualny cennik za wejście do Błędnych Skał znajdziesz TUTAJ.
Ciekawostka Krajobraz Błędnych Skał mogliście zobaczyć w takich produkcjach filmowych jak „Opowieści z Narnii”, „Przyjaciel wesołego diabła” i „Dwa światy”!
Szata roślinna (flora) parku narodowego Gór Stołowych
Wędrując po szlakach mamy szansę zaobserwować zróżnicowane krajobrazy roślinne – w Górach Stołowych występuje aż 650 gatunków roślin, a część z nich jest objęta ochroną (około 46 gatunków). Do najbardziej popularnych należą:
- śnieżyca wiosenna – dzięki wczesnowiosennym kwitnieniu chętnie sadzona jest w ogródkach;
- zimowit jesienny – wrzesień będzie najlepszą porą na zobaczenie ich kwiatów;
- arnika górska (pomornik) – żółte kwiaty, które kwitną od czerwca do sierpnia.
Miejmy jednak na uwadze fakt, że są to rośliny chronione – przyczynami ich zagrożenia są masowe zrywana kwiatów, niszczenie siedlisk podczas regulacji rzek, działalności gospodarcze, czy zarastanie przez wyższą roślinność. Dlatego wędrując po górach, starajmy się iść wyznaczonymi szlakami, a porastającymi roślinami cieszmy oczy w ich naturalnym środowisku, a nie w wazonie.
Droga powrotna do schroniska
Po Błędnych Skałach i wydostaniu się z labiryntu, wracaliśmy zielonym szlakiem do schroniska. Sama końcówka trasy była dość mocno pod górkę, czyli akurat, żeby zmęczyć się przed snem. Po dotarciu zostało nam tylko się zakwaterować i zjeść kolację, a przed snem wyjść jeszcze na chwilę na łąkę i pogapić się w gwiazdy.
Wracając do Wrocławia, zahaczyłem jeszcze o Wambierzyce
Wambierzyce, czyli tak zwane “śląskie Jeruzalem”, gdzie możemy podziwiać nie tylko kunszt pracy XVIII wiecznych architektów – Sanktuarium Wambierzyckiej Królowej Rodzin, ale również na przeciw niego – wzgórze, z którego roztacza się malowniczy widok kotliny kłodzkiej.
Jeśli od natłoku zadań już od poniedziałku odliczasz dni do weekendu, koniecznie wyjedź poza miasto! Odetnij się od Internetu i bądź w kontakcie naturą. Wbrew pozorom nie jest trudno znaleźć podobne miejsca, jak te opisane przeze mnie powyżej. Wsiądź na rower / załóż buty / zapakuj rodzinę do auta i ruszaj na wyprawę, Matka Natura z utęsknieniem czeka!
M.